Śniadanie z A. J. Finnem!

Dzisiejszy wpis będzie czymś nowym na blogu. Nie będzie to recenzja, zestawienie ulubionych książek czy moje typowe narzekanie na życie. Cofniemy się jednak w czasie do 20 maja i wróćmy do niezwykłego wydarzenia, w którym miałam przyjemność uczestniczyć.




W sumie cofnijmy się w czasie jeszcze dalej, ponieważ jak niektórzy z was wiedzą, w dniach 18-20.05.2018 r. w Poznaniu trwał Pyrkon. Jako jeden z organizatorów byłam więc tam i dobrze się bawiłam, jednocześnie trochę pracując. Jednak w sobotę zdecydowałam się na szaloną podróż powrotną do Warszawy (wraz z Andrzejem Pilipiukiem, którego spotkałam w autobusie), żeby w niedzielny poranek móc wybrać się na pewne śniadanie. Otóż jego celem było wraz z innymi blogerami i youtuberami spotkać się z A. J Finnem, a właściwie Danielem Mallory, autorem książki Kobieta w oknie.


Jeśli ktoś zapoznał się z moją recenzją książki, mógłby się zastanawiać czemu zdecydowałam się w nim uczestniczyć, skoro ta pozycja jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Stwierdziłam jednak, że to okazja czegoś więcej dowiedzieć się o historii książki i tego skąd jej ogromna popularność. Zresztą kto z nas nie wykorzystałby okazji by porozmawiać z pisarzem z krwi i kości?


Zaraz po przybyciu na miejsce i pierwszym kontakcie z Danielem już czułam, że to spotkanie będzie wyglądać całkowicie inaczej niż sobie wyobrażałam. Okazało się bowiem, że autor jest przemiły! Wszelki stres wynikający z tego wydarzenia (i mojego braku znajomości języka angielskiego) prysł w oka mgnieniu. Atmosfera była tak przyjazna, że czuliśmy się raczej jak na śniadaniu z dobrym znajomym, a nie popularnym amerykańskim pisarzem. Do tego nie wyglądało to jak typowe spotkanie, którego polega praktycznie na monologu pisarza. Daniel poświęcił czas by każdego z nas poznać, co było dość niespodziewane!


Pojawiło się też wiele pytań o książkę i tego skąd wziął się na nią pomysł. Było wiele rzeczy, które można przeczytać w wywiadach, jednak to co mnie zaskoczyło, to fakt, że autor od razu przyznał, że jego książka powstała jako lektura, którą się czyta i zapomina. Zawsze myślałam, że ludzie piszący książki, zawsze marzą by została ona w pamięci czytelników na długo i najlepiej była impulsem do jakiś większych przemyśleń. Do tego autor nie krył tego, że w jakiś nikły sposób inspirował się na thrillerach popularnych w ostatnich latach. Dodając do tego osobiste przeżycia Daniela (który cierpi na dość późno zdiagnozowaną chorobę dwubiegunową) zmieniło to mój całkowity sposób postrzegania książki Kobieta w oknie. Czytając ją nastawiałam się na mrożącą krew w żyłach historię i denerwowałam się, kiedy niektórych rzeczy zbyt szybko się domyśliłam (chociaż one nie miały być jakoś specjalnie ukryte). Z tego powodu po lekturze czułam lekki zawód. Myślę, że z wiedzą, którą posiadam teraz, czerpałbym o wiele większą przyjemność z tej książki. Pozytyw jest taki, że czytając teraz thriller nie będę uważać, że to musi być nie wiadomo jak ekscytująca, wymyślna historia. Używając dziwnego przykładu. Czytając romans nigdy nie mam wielkich oczekiwać. Wiem, że to lekka, odmóżdżająca lektura, jednak w przypadku innych gatunków zawsze stawiam wysoko poprzeczkę, kiedy mogą one mieć to samo zastosowanie. Do tego spytałam, czy po kilku miesiącach od wydania książki, jest coś co autor by w niej zmienił.  Daniel przyznał, że w obecnym momencie opisałby Anne jako osobę, która trochę mniej nadużywa alkoholu. Jednak jej alkoholizm w książce sprawił wrażenie trochę nierealnego.



Jednak wracając do spotkania pojawiło się również kilka pytań o nową książkę. Okazuje się, że jej tematyka może bardzo przypaść mi do gustu, ponieważ jest w pewnym stopniu inspirowana twórczością Agathy Christie i postacią Sherlocka Holmesa. Jej akcja będzie rozgrywać się w San Francisco. Główna bohaterka - aspirująca pisarka, współpracuje z pisarzem w celu opisania pewnego morderstwa. Jednak w trakcie jej pracy wychodzą coraz to nowe fakty na jego temat. Sam sposób prowadzenia dochodzenia zainspirowany klasycznymi kryminałami brzmi bardzo zachęcająco, więc ja z pewnością z niecierpliwością będę jej wyczekiwać.
Sam autor okazał się przezabawny i bardzo otwarty. Opowiedział nam kilka historyjek, zdradził informacje o ekranizacji Kobiety w oknie i cierpliwie znosił nasze prośby o zdjęcie i podpisanie książek. Sama po tych kilku godzinach zostałam jego wielką fanką. 

Myślę, że teraz z pewną odpowiedzialnością mogę zachęcić was do przeczytania książki A. J. Finna. To dobry debiut, przy którym z pewnością ciekawie spędzicie czas. Jeśli lubicie Amy Adamas to myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie też obejrzenie filmu na podstawie Kobiety w oknie!

Na sam koniec pozostaję mi przeprosić za braki w zdjęciach. Byłam tak podekscytowana tym spotkaniem, że mając aparat w torbie, nie pomyślałam, że mogę go wyjąć i robić zdjęcia.