Lato Eden - Liz Flanagan


Autor: Liz Flanagan

Tytuł: Lato Eden

Wydawnictwo: IUVI

Data wydania: 11 maja 2017

Liczba stron: 312

ISBN9788379660322



Koniec szkoły, sesji i upragniony urlop w pracy - jednym słowem zaczyna się lato. Czas zabawy, odpoczynku i mnóstwa godzin na książki! Niestety, mnie jeszcze nie jest dane tego wszystkiego doświadczyć, jednak od czego są powieści. Jak wiemy, one potrafią przenieść w czasie i przestrzeni.. Z tego względu Lato Eden Liz Flanagan miało sprawić, że mimo brzydkiej pogody poczuję upragniony wakacyjny klimat. Jasna, wesoła okładka i opis zapowiadały lekką książkę młodzieżową - jednak pozory mylą! 

Nieśmiała gotka Jess i śliczna, uwielbiana przez wszystkich Eden są niemal nierozłączne. Wiedzą o sobie wszystko. Nagle Eden znika, a Jess wie, że musi ją odnaleźć. Postanawia poszukać wskazówek, idąc śladami spędzonego wspólnie lata, podczas którego wiele się w życiu przyjaciółek zmieniło. Ta wycieczka w przeszłość zmusza Jess do przyjrzenia się z bliska wielu tajemnicom: sekretom, które Eden ukrywała przed nią, ale też sprawom, które sama zataiła przed Eden. Do Jess dociera, że chyba jednak nie znają się tak dobrze, jak jej się wydawało.

Mimo swojego wieku uwielbiam książki młodzieżowe. Może to pewien sposób odmładzania się, może to przez fakt, że w większości ich przeczytanie zajmuje jeden wieczór. Są ciekawe, lekkie i nie wymagają większego skupienia. Czasami jednak trafia się książka, która z definicja powinna być ambitniejsza. Porusza trudny temat, stara się go ukazać w sposób, który trafi do młodszych czytelników. Jak najbardziej to aprobuję, jednak na podstawie kilku przykładów uważam, że autorzy nie do końca potrafią to zrobić. Może to kwestia tego, że mając 30+ lat, nie do końca rozumie się już sposobu myślenia nastolatka, może po prostu ja tego nie rozumiem. Jednak jak dla mnie tematyka śmierci, chorób czy patologii w połączeniu z “typowymi młodzieżowymi problemami” po prostu nie współgra. Jest tego za dużo i zamiast edukacyjnie wychodzi komicznie.
Lato Eden opowiada o dwóch przyjaciółkach - Jess i tytułowej Eden. Pierwsza wyróżnia się trochę odbiegającym od normy wyglądem. Lubi tatuaże, czarne ciuchy, piercing i włosy w szalonych kolorach. Druga jest typową idealną córką, przyjaciółką i uczennicą. Mimo dzielących je różnic przyjaźnią się od wielu lat. Są dla siebie jak siostry, wspierają się w ciężkich chwilach, a w ostatnim roku takich momentów było wiele. Jednak czy narastające problemy zniszczą ich przyjaźń? Czy zdołają się nawzajem uratować od rozpaczy i przeszłości?
Narratorem książki jest Jess, którą poznajemy w momencie, w którym dowiaduje się o zaginięciu przyjaciółki. Wraz z nią w ciągu dnia przeżywamy lato, które sprawiło, że najlepsze przyjaciółki przestały czuć się dobrze w swoim towarzystwie. Tajemnice, kłótnie i problemy sprawiły, że Jess już nie jest pewna czy zna Eden tak dobrze jak myślała. Czy przepaść, która pojawiła się przez te wakacje powstała z jej winy? Czy uda jej się odnaleźć przyjaciółkę? I co wspólnego z jej zaginięciem ma Liam?
Książka z opisu brzmi naprawdę ciekawe. Nawet to, co o niej napisałam brzmi wciągająco. Jednak niestety ma kilka wad, które psują cały jej odbiór i nie potrafię ich zlekceważyć. Przede wszystkim połączenie trudnego tematu w książce z głupimi miłostkami było strasznie naciągane. Czułam się tak jakby autorka pomimo tematyki chciała sprawić, że książka nie będzie taka poważna i trudna w odbiorze. Przez to wyszło, że problem Eden, który doprowadził do całej sytuacji, był na równi z typowymi dziecięcymi problemami z chłopakiem. Uważam, że książka starająca się przekazać jakąś lekcję dla czytelnika, otworzyć mu oczy na rasizm i brak tolerancji, nie powinna z drugiej strony pokazywać mu destrukcyjnego czy nieodpowiedniego zachowania, które jest aprobowane. Rozumiem, że wypadało całą historię czymś umilić, przecież to jednak gatunek skierowany do młodych czytelników. Jednak powinna w tym istnieć jakaś równowaga, by nie wyszło zbyt nierealistycznie.
A jak już mówimy o nierealistycznych sytuacjach, to czas porozmawiać o języku autorki/tłumacza. Ta książka nie była pisana z perspektywy szesnastolatków. Nie wiem ile w tym wina tłumaczenia, a ile autorki, ale wiele zdań w książce brzmiało sztucznie i nienaturalnie. Trochę tak jakby pięćdziesięcioletni wujek Sławek próbował udawać uczniów liceum. Przeważnie w takich sytuacjach osoba, której rówieśników próbuje udawać, jest zażenowana i zniesmaczona. Ja się tak czułam przy niektórych dialogach.
Jednak mimo tych wad sama historia jest ciekawa. Ukazano ją z perspektywy Jess, która w obecnej chwili szuka przyjaciółki, oraz wydarzeniami z przeszłości, które mogły doprowadzić do jej zaginięcia. Bohaterka stara się nam wytłumaczyć co wydarzyło się przez ten rok oraz jak to wpłynęło na nią i jej bliskich. Z każdym rozdziałem widzimy coraz więcej cierpienia, które było ukryte przez bohaterów.
Myślę, że książka spodoba się osobom w wieku przedstawionych w niej postaci. Nie jest to raczej pozycja dla starszych czytelników tego gatunku. To książka na jeden wieczór, która porusza temat ciężki, ale jednak jest przyjemna w odbiorze. Spędziłam przy niej ciekawie czas, jednak w żaden specjalny sposób mnie nie zachwyciła. Jest to książka z gatunku tych, o których już się nie pamięta kolejnego dnia.

Co sądzicie o książkach młodzieżowych poruszających ciężkie tematy? Czytacie takie powieści? Jaka jest wasza ulubiona? 

 Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu IUVI.