Całe życie - Robert Seethaler


Autor: Robert Seethaler

Tytuł: Całe życie

Wydawnictwo: Otwarte

Data wydania: 24 maja 2017

Liczba stron: 184

ISBN9788375154412



Przeciętny człowiek żyje 75 lat. Daje to 27375 dni, czyli 675000 godzin. Rodzimy się, dorastamy i uczymy się nowych rzeczy. Jednak z każdą nową formułą nauczoną w szkole przestajemy widzieć to, co nas otacza. Rozwój techniki stał się tak powszechny, że posiadanie telefonu czy komputera uważamy za coś zwykłego. Jednak zadajmy sobie pytanie, czy w chwili kiedy nasze ciało osłabnie i spotka się z Zimną Panią, będziemy wstanie powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z tego, jak przeżyliśmy dane nam lata? Czy kochaliśmy, byliśmy kochani? Zostawiliśmy po sobie coś dobrego?  Te same pytania zadał sobie bohater książki Całe życie Roberta Seethalera - czyli pozycji, która otrzymała nominację do prestiżowej nagrody Bookera.

Andreas Egger to prosty człowiek, który wiedzie spokojne, wypełnione fizyczną pracą życie w sercu austriackich Alp. Mężczyzna stara się nie odciskać piętna na otaczającej go naturze, ale ta nie zawsze okazuje mu swoją wdzięczność. Nic, nawet miłość, nie burzy ładu i monotonii jego codzienności. Gdy w dolinę wkracza cywilizacja, idylliczny świat nieodwracalnie się zmienia. Bo przecież jedyną pewną w życiu rzeczą jest zmiana.


RECENZJA MAGDY
Czasami trafiamy na książkę, po której nie wiemy czego możemy się spodziewać. Przy pierwszym spotkaniu z tą pozycją zdziwiłam się, że liczy tylko dwieście stron. Zastanawiałam się czy historia mojego życia - choć niezbyt długa, gdyż dopiero wkraczam w dorosłość - zmieściłaby się na tylu kartkach. Nie byłam tego taka pewna, jednak po skończeniu Całego życia Roberta Seethalera ze smutkiem stwierdzam, że nawet jeśli zajęłaby i pięćset stron, to nie byłaby dla nikogo tak wartościową lekcją jak historia Andreasa Eggera.
Życie człowieka to cykl. Ktoś umiera, ktoś inny się rodzi. W ten sam sposób przedstawiono opowieść o głównym bohaterze. Jego historia zaczyna się od narodzin, lecz jego życie zaczyna się od śmierci innego mieszkańca wioski i też w ten sam sposób się kończy. Nie było to życie średniowiecznego rycerza, króla ani wybitnego naukowca, lecz prostego chłopa dorastającego u podnóża Alp. Człowieka z krwi i kości, który tak jak my jest wyczulony na piękno przyrody, musi jeść, pić i można go skrzywdzić. Dzięki tak realistycznemu i prostemu przedstawieniu Andreasa Eggera, w naszej głowie od razu tworzy się wizja tego człowieka. Widzimy jak siada na progu swojej chaty i patrzy na gwieździste niebo. Czujemy zimno, które szczypie jego ciało w środku alpejskiej zimy. Choć pojawiają się w książce inni bohaterowie, to przedstawiono raczej ich wpływ na życie bohatera niż ich szczegółowy opis.
Książkę mogę opisać jako prostą i surową. Nie ma w niej upiększeń, barwnych opisów przyrody czy zwrotów akcji. Akcja jest przedstawiona równomiernie. Dzięki temu zamiast skupiać się na elementach scenerii, możemy od razu zanurzyć się w tym, co stara się nam przekazać autor, czyli ile warte jest życie człowieka i jaki jest jego sens. Jak poszczególne wydarzenia oddziałują na bohaterów.
Myślę, że dobrym wyborem był też czas, w którym toczy się akcja. Andres Egger urodził się na początku XX wieku. Przypada wtedy druga rewolucja przemysłowa, a świat wkracza w wiek pary i elektryczności. Znajome krajobrazy zostają zastąpione przez fabryki i drogi. Dla ludzi żyjących w obszarach ciężko dostępnych, tak jak w przypadku wioski w której wychował się główny bohater, było to coś nieznanego i jednocześnie wyczekiwanego. Z dnia na dzień pojawili się robotnicy, którzy zaczęli naruszać znane górskie krajobrazy. Pojawiła się elektryczność, z czasem w domach umieszczano pierwsze telewizory, a na drogach pojawiały się nowe automobile. Przedstawiano w ten sposób odczucia towarzyszące człowiekowi, kiedy pierwszy raz miał styczność z tymi nowymi elementami życia codziennego. Jego wątpliwości co do ich użytkowania i emocje towarzyszące ważnym wydarzeniom.  Rzeczy nagle dostępne dla prostych ludzi, którzy wcześniej zajmowali się tylko własnym gospodarstwem. W ten sposób ukazany jest ciekawy kontrast pomiędzy światem w 1910 roku, a tym w 1970.
Piękno tej książki leży też w jej uniwersalności. Dla jednych ciekawym aspektem będzie tło historyczne i jego wpływ na ludzi. Dla innych będzie to element globalizacji. Natomiast dla mnie jest to surowość życia i ukazanie jego wartości. Ukazanie ascetycznego życia bohatera nadaje tej książce naturalności.

RECENZJA NATALII
Już od wielu lat jesteśmy zalewani informacjami o życiu muzyków, aktorów, polityków i innych osób publicznych. W dzisiejszych czasach dzięki portalom społecznościowym możemy śledzić swoich ulubieńców na każdym kroku, a oni nam w tym pomagają udostępniając nawet zdjęcia swojego obiadu. W takich chwilach człowiek często się zastanawia nad swoim życiem. Czy na tym świecie coś po sobie zostawię? Czy żyję dobrze? Czym ta osoba różni się ode mnie, że społeczeństwo się zachwyca jej wizytą na siłowni? Nawet w książkach najczęściej się spotykam z pierwszoplanowymi bohaterami będącymi celebrytami, władcami czy postaciami z nadludzkimi umiejętnościami, które ratują świat. Czy powieść o życiu przeciętnego Kowalskiego może podbić serca czytelników?
Całe życie, jak sam tytuł sugeruje, opowiada o egzystencji Adreasa Eggera - od narodzin, aż do śmierci. Jest on prostym człowiekiem, którego życie nie rozpieszczało od samego początku. Wychowywany był przez mężczyznę, który swoimi razami spowodował u niego trwałe kalectwo. Wydarzenie to niejednokrotnie miało wpływ na dalsze losy Adreasa. Jednak mimo kłód stale rzucanych mu pod nogi, ten stara się pokonywać wszystkie przeciwności i po prostu być szczęśliwym.

Książka ta to przede wszystkim minimalizm. Jestem pod wrażeniem tego, jak w takiej małej liczbie stron można zmieścić tak interesującą historię. To, na czym Seethaler opisał kilkadziesiąt lat życia, takiej Gabaldon wystarczyłoby na godzinę z życiorysu jej bohaterów. Nie ma tu zbędnych opisów, ale jednocześnie bardzo łatwo wczuć się w przedstawiane sytuacje. Niczym cień towarzyszyłam Eggerowi we wszystkich ważnych dla niego przeżyciach, które, biorąc pod uwagę ogół społeczeństwa, wydają się czymś normalnym, a jednak dla niego, jednostki, są czymś wyjątkowym. Czymś, co go kształtuje.

Całe życie to nie tylko historia pewnego człowieka żyjącego w XX wieku. To też opowieść o tym, jak przez ten czas zmienił się świat. Samochody, prąd czy choćby ośrodki turystyczne to dla nas coś normalnego, bez czego byłoby bardzo ciężko nam funkcjonować. Pewnie niejeden z Was uczył kogoś ze starszego pokolenia jak korzystać ze smartfonów czy internetu. Dzięki Całemu życiu możemy dowiedzieć się jak to wygląda od drugiej strony i zawczasu przygotować się na to, jak będziemy się czuć wśród nowinek technologicznych za kilkadziesiąt lat.
Z biografii Einsteina dowiadujemy się, że młody Albert często zadawał sobie pytanie “Czym jest czas?”. Po zapoznaniu się z historią Adreasa Eggera też zaczęłam się zastanawiać nad odpowiedzią. Jednak powieść ta uświadomiła mi, że nie trzeba uratować świata czy być rozpoznawalnym na ulicy, by mieć wyjątkowe życie.


Książka jest z gatunku literatury współczesnej. Jej prostota oraz poruszany temat może spodobać się czytelnikowi, który na co dzień nie gustuje w podobnej tematyce. Liczy niecałe 200 stron, więc jest tak naprawdę pozycją na jeden wieczór, dlatego zachęcamy żeby dać jej szansę. Nie bez powodu została nominowana do nagrody Bookera.


Co uważacie o takiej tematyce książki? Macie ochotę ją przeczytać? Jakie powieści niespodziewanie okazały się dla Was wielkim literackim zaskoczeniem?

Za egzemplarze do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Otwartemu.